Nieudane doświadczenie z Hyundai Elantra N
Autor artykułu opisuje swoją przygodę z Hyundai Elantra N, co miało miejsce w dniu, który okazał się być jednym z najgorszych w jego życiu. Zaczyna od wspomnienia o pojeździe, który robił furorę w kręgach motoryzacyjnych jako tańsza alternatywa dla Honda Civic Type R i Toyota Corolla GR.
Wspomnienie o długich latach jeżdżenia w starych samochodach doprowadziło do decyzji zakupu nowego auta z gwarancją. Po długim oczekiwaniu, udało mu się nabyć białego Elantra N, co było spełnieniem marzeń. Samochód okazał się być świetnym wyborem, zapewniającym przyjemność z jazdy i świetną dynamikę. Nawet jego córka, która zazwyczaj nie interesuje się motoryzacją, pokochała jego nowy nabytek.
Fabuła jednak zmienia się, gdy autor w trakcie trasy po ostatnich koncertach poczuł się źle i musiał poddać się kwarantannie. Po odzyskaniu sił postanowił wrócić do domu swoim ukochanym Hyundaiem. Niestety, tuż po wyjeździe z parkingu zapaliła się lampka kontrolna silnika, a auto weszło w tryb awaryjny. Okazało się, że problem dotyczy czujnika stuków, co jest znane wśród użytkowników Hyundai i występuje w wielu modelach.
Pomimo prób samodzielnego rozwiązania problemu, samochód znowu wchodził w tryb awaryjny. Po stracie nerwów autor musiał wezwać pomoc drogową i zostawić auto w serwisie. Zaledwie po kilku dniach samochód został naprawiony, a autor otrzymał zapewnienia, że wszystkie koszty zostaną pokryte przez producenta.
Niestety, euforia związana z nowym zakupem została całkowicie zrujnowana. Autor nie chciał nawet patrzeć na Hyundai'a, który miał być jego symbolem radości. Zastanawiał się, czy w ogóle poleciłby ten model innym. Ostatecznie odpowiedź brzmiała, że zależy to od sytuacji — jeśli ktoś planuje używać go tylko na torze, to może i warto, ale w przeciwnym razie lepiej się dwa razy zastanowić.